Zapewne już dobrze znacie maskotki naszej kampanii! Bakterie Zenon i Janusz pojawiają się na każdym naszym kanale społecznościowym. Uczą i straszą, ale przede wszystkim zachęcają do dołączenia do naszej akcji! Jeżeli jesteście ciekawi kim lub czym są nasze bakterie, zapraszamy do dalszej lektury :)
Zenon i Janusz towarzyszą naszej kampanii Cała Polska Myje Ręce od samego początku. Różnią się od siebie nie tylko wyglądem czy imieniem, ale co ważniejsze - charakterami!
Janusz jest przyjazną bakterią, która naucza i poucza. Stara się uchronić nas od chorób i zła czyhającego na nas w brudnych zakamarkach. Jest strażnikiem czystości! I ciągle pilnuje Zenona, żeby nie narobił głupot :) Oto kilka przykładów, na których wyraźnie widać troskę Janusza:
Zenon to całkowite przeciwieństwo Janusza..
Zenon to psotnik. Nikogo nie słucha, ciągle chodzi brudny i straszy! Wiecznie trzeba mu przypominać jak ważne jest mycie rąk. W naszej kampanii zajmuje się informowaniem o złych bakteriach jakie istnieją i zagrożeniach jakie na nas czekają kiedy przestaniemy dbać o higienę dłoni. Oto kilka przykładów nauk Zenona:
Ech te nasze bakterie! Ciągle się kłócą. Janusz walczy o czystość Zenona, a Zenon jest zły na Janusza za jego ciągłą troskę!
Niedawno na blogu pojawił się post o naszej akcji, w ramach której jeździmy z wykładami po szkołach. Udostępniliśmy Wam tam opowiadanie, którego bohaterami są nasze bakterie. Dla przypomnienia wrzucimy go również i tutaj :)
Przygody
Zenona i Janusza
Przygoda I
Cześć
dzieci! Mam na imię Janusz. Możecie nazywać mnie policjantem, stróżem,
wartownikiem. Najbardziej lubię jednak określenie strażnik czystości rąk. Jak
na dobrego strażnika przystało, ja też mam swojego pomocnika. Zenon, mój
zielony kolega, jest trochę nieokiełznany. Uwielbia zabawę. Jego wygląd czasami
przyprawia mnie o dreszcze ,szczególnie kiedy Zenon próbuje mnie przestraszyć i
pojawia się znienacka. W rzeczywistości jednak jest bardzo miły i potulny.
Obaj pragniemy, żeby rączki wszystkich dzieci zawsze były czyste.
Dzisiaj
chcę opowiedzieć wam historię, która niedawno się nam przytrafiła. Zanim zacznę
muszę przedstawić wam jeszcze jedną osobę – małą Hanię. To nasza koleżanka,
która tak jak i wy chodzi do szkoły i pilnie się uczy. Oprócz tego uwielbia się
bawić – szczególnie na świeżym powietrzu i czytać książki. Jej ulubiona to Ania z Zielonego Wzgórza. Też ją
lubicie? Ale wracając do historii…
Któregoś
dnia ja, Zenon i mała Hania wybraliśmy się na spacer. Pogoda nam dopisała.
Słońce świeciło wysoko na niebie i było bardzo ciepło. Spacerując, zauważyliśmy
cudowny plac zabaw. Nigdy wcześniej go nie widziałem. Było tam wszystko:
huśtawki, karuzela, piaskownica, koniki, zjeżdżalnia i wiele, wiele innych
atrakcji. Pewnie nawet nie zdołałbym ich wszystkich wymienić. Hania i Zenon od
razu ruszyli do zabawy. Oczywiście ja, jako strażnik, usiadłem sobie na
ławeczce i pilnowałem moich towarzyszy. Bawili się naprawdę świetnie. Najwięcej
radości moim zdaniem sprawiła im zabawa w piaskownicy. Budowali babki, a zaraz
potem je burzyli. Udało im się też stworzyć piękny piaskowy zamek. Wszystkie
dzieci na placu zabaw były pod wrażeniem talentu moich przyjaciół. Sam muszę
przyznać, że zamek prezentował się pięknie. Nie wiedziałem, że Zenon posiada
takie zdolności plastyczne. Kiedy budowa zamku dobiegła końca na placu zabaw
pojawiła się pewna Pani. Przyprowadziła ona ze sobą towarzysza – małego pieska
o imieniu Kropek. Był on malutki, cały czarny i miał odstające uszy. Dopiero po
chwili zauważyłem, że na łapce ma okrąglutką, białą plamkę. Pewnie dlatego
właścicielka nadała mu imię Kropek. Lubicie pieski? To tak samo jak Zenon i
Hania. Kiedy tylko zobaczyli Kropka od razu do niego podbiegi i zaczęli się z
nim bawić. Czas mijał bardzo szybko. Niestety robiło się już coraz ciemniej i
chłodniej. Postanowiłem, że to najwyższa pora na powrót do domu. Zenon i Hania
nie byli zbyt zadowoleni. Powiedziałem im, że w domu czeka na nas pyszna
kolacja. Na szczęście poskutkowało. W drodze powrotnej cały czas rozmawialiśmy
i śmialiśmy się. Mała Hania powtarzała, że jest bardzo głodna. Wcale jej się
nie dziwiłem. Mi też kiszki marsza grały. W końcu cały dzień spędziliśmy
na świeżym powietrzu.
Kiedy
odprowadziliśmy Hanię pod sam dom, obiecałem, że jutro ją odwiedzimy.
Przypomnieliśmy jej też, że przed jedzeniem koniecznie musi umyć ręce. To
przecież bardzo ważne. Cały dzień spędziła na dworze. Bawiła się w piaskownicy
z Zenonem, budowała babki i zamek, bawiła się też z Kropkiem, bujała się na
huśtawkach, karuzeli. A przecież na placu zabaw są miliardy groźnych bakterii.
Cały się trzęsę kiedy o tym myślę. Hania na pożegnanie pomachała do nas i
obiecała, że jak tylko wejdzie do domu to umyje ręce. Byłem już o wiele
spokojniejszy. Razem z Zenonem ruszyliśmy w stronę naszego domu. Na szczęście
mieszkamy niedaleko Hani, więc zaraz byliśmy na miejscu. Zanim zjedliśmy
kolację porządnie wyszorowaliśmy ręce. Byliśmy bardzo zmęczeni, więc zaraz po
posiłku poszliśmy spać. Zenon nie miał problemów z zaśnięciem i po kilku
minutach już chrapał.
Następnego
dnia, zgodnie z obietnicą, razem z Zenonem poszliśmy odwiedzić Hanię. Okazało
się, że nasza mała koleżanka zachorowała. Jej mama powiedziała nam, że Hania ma
grypę. Byliśmy zaniepokojeni. Martwiłem się, że to przez naszą wczorajszą
wycieczkę. Obwiniałem się, że siedzieliśmy na placu zabaw zbyt długo. Hania
przyznała mi się jednak, że wczoraj zaraz po przyjściu do domu od razu zabrała
się do jedzenia. Zapomniała o umyciu rąk. Teraz wszystko jasne! Gdyby Hania nas
posłuchała i umyła ręce zanim zaczęła jeść kolację dzisiaj byłaby zdrowa. Dlatego pamiętajcie dzieci Myjemy ręce!
Szczególnie po zabawie na świeżym powietrzu.
Ewelina Boniecka
Mamy nadzieję, że polubiliście nasze bakterie i z radością obserwujecie ich poczynania!
Jeżeli chcecie być na bieżąco z ich przygodami i nauczaniami obserwujcie nas na Pinterest, Facebooku, Instagramie i Twitterze!
Pamiętajcie! Janusz zawsze się dowie, kiedy nie umyjecie rąk :D
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz